czwartek, 8 sierpnia 2013

Dzień trzynasty

Gruszki - Różanystok (148,56 km, 8h 28min.)

Dokładna trasa: Gruszki - Narewka - Jałówka - Wiejki - Gródek - Kruszyniany - Krynki - Sokółka - Różanystok

Z Gruszek wyjeżdżam o godz. 7:30. Jadę trasą powrotną do Narewki a potem dalej w kierunku Jałówki. Taka trasa wymaga zmierzenia się z Zalewem Siemianówka. Trzeba go albo objechać dookoła lub przeprawić się po nasypie kolejowym przez wodę. Wybieram to drugie rozwiązanie, gdyż wydaje się krótsze. Po drodze pytam jeszcze lokalnych mieszkańców o to czy można przejść. Mówią, że tak. Trzeba tylko uważać na SOKistów, którzy za próbę przejścia mogą zwyczajnie wlepić mandat. Decyduję się na przeprawę. Idzie gładko, może czasami trochę trudno jest pchać rower po kamieniach tworzących nasyp. Najtrudniejszy odcinek to przejście przez sam most i zejście po betonowej skarpie. Na szczęście wszystko się udaje. Zalew jest sztucznym wytworem człowieka a linia kolejowa biegnąca przez nią łączy Polskę z Białorusią.

Ciekawa przeprawa przez Zalew Siemianówka.
Po przeprawie czeka mnie trochę dróg szutrowych. Potem asfalt aż do samej Jałówki. Od tej miejscowości zaczynają się trudności związane z typem drogi. Staje się ona głównie szutrowa. Z Jałówki do Wiejek. Droga jak droga. We znaki dają się nierówności i przejeżdżające samochody, które wzniecają tumany kurzu natychmiast lepiące się do spoconego ciała. Nie chcę nawet myśleć jak wyglądałem. Spotykam na tym etapie aż trzech rowerzystów robiących DRDP. Jeden z Białegostoku, który właśnie zaczął jazdę i dwóch warszawiaków. Doradzam im w sprawie przeprawy przez zalew. Doświadczenie się jednak przydaje.

W drodze do Wiejek i Gródka.
Mimo trudności dojeżdżam do Wiejek (duża rolnicza miejscowość) po czym jadę asfaltem do Gródka. Tutaj jestem pod wrażeniem cerkwi pw. Narodzenia NMP. W Gródku znajdują się też żydowskie synagogi. Z Gródka czas kierować się do Kruszynian. Tu z kolei znajduje się tatarski meczet. Co za dzień - możliwość obcowania z kilkoma religiami jednocześnie. Droga do Kruszynian nie jest łatwa. Najkrótsza wiedzie lasami, nie mam jednak dokładnej mapy. Pytam miejscowych, jednak oni podają drogę nie do końca dla mnie wiarygodną. Jedna z kobiet nakazuje mi jazdę asfaltem, co wydłużyłoby trasę o prawie 15 km. Nie decyduję się na to. Jadę za to przez Skroblaki - droga beznadziejna, ale krótsza a wskazówki mam od mieszkańców tej wsi. Utrudzony dojeżdżam do celu. Meczet nie robi dużego wrażenia, jednak dowiaduję się, że kilka lat temu odwiedził go sam książę Karol podczas wizyty w Polsce.

Którędy na Kruszyniany?
Z Kruszynian jadę do Krynek. Tutaj potwierdzenie zdobywam w Urzędzie Miasta. Krynki znane są z obecności synagog. Przed II WŚ było tu duże skupisko tej społeczności. Podczas okupacji niemieckiej (którą poprzedziła dwuletnia okupacja sowiecka) utworzono tu getto, a ludność żydowską po nieudanym powstaniu zgładzono. Duże wrażenie robi katolicki kościół pw. św. Anny.

Kościół w Krynkach.
Z Krynek kieruję się na Sokółkę. Tutaj odwiedzam znany w Polsce kościół pw. św. Antoniego Padewskiego - chodzi tu o cud eucharystyczny. Robi wrażenie. Potem jeszcze lokalna cerkiew - pw. św. Aleksandra Newskiego. Posilam się też przed ostatnim etapem podróży. Kierunek Dąbrowa Białostocka, Różanystok. Nocleg mam w domu pielgrzyma prowadzonym przez księży salezjanów. Ponownie jednak trafiam na mszę św. i muszę poczekać. Wykorzystuję to do odpoczynku. Po mszy, w plebani załatwiam potrzebne sprawy i dostaję lokum. Jeden z księży częstuje mnie kwasem chlebowym, który doskonale gasi pragnienie po całym dniu jazdy. Jestem mu za to wdzięczny. Warunki noclegowe bardzo dobre. Różanystok funkcjonuje jako miejsce rekolekcyjne, gdzie zjeżdżają się wierni na kilka nawet dni.

W oddali oznaka cudu w Sokółce.
Trzynastka nie była tak do końca pechowa. Wszystko się udało mimo trudności z trasą.


Trasa



Zdjęcia