poniedziałek, 10 listopada 2014

Dzień dwudziesty piąty

Mieszkowice - Kostrzyn n/Odrą (36km, 1h 49 min.)

Mieszkowice - Boleszkowice - Kostrzyn n/Odrą


Pobudka rano wymuszona była przez termin odjazdu pociągu i konieczność dojazdu do Kostrzyna nad Odrą na określony czas. Do pokonania około 30 km.Na trasie muszę zdobyć potwierdzenie w Boleszkowicach. Po dojeździe na miejsce udaję się do sklepu spożywczego, gdzie bez problemu zdobywam pieczątkę. Sprzedawczyni jest zainteresowana pieczątkami, przegląda moją książeczkę z potwierdzeniami. Gdy dojeżdżam do Kostrzyna czuję ulgę. Chcę już naprawdę wrócić do domu. Wyjazd zrealizowany w stu procentach. Jednak mam wrażenie, że z pogodą nie trafiłem. Zbyt często mokłem w trakcie jazdy.

W Kostrzynie zdobywam ostatnie potwierdzenie z Urzędu Miasta. Jego siedziba znajduje się w budynkach dawnego przejścia granicznego. Dobry pomysł na wykorzystanie niepotrzebnych budynków.

Odwiedzam też najstarszą część miasta z jego starówką. Jej jednak wcale nie widać. Kostrzyn zwany jest Hiroszimą, a to za sprawą zniszczeń, jakie się tutaj dokonały pod koniec II Wojny Światowej. Próżno więc szukać dawnych zabudowań. Dobrze, że ostała się jeszcze stacja kolejowa.

Kupuję bilet i przez Zieloną Górę i Wrocław wracam do domu.

W pociągu do domu - Kostrzyn n/Odrą.

Dzień dwudziesty czwarty

Borzysławiec - Mieszkowice (166km, 9h)

Borzysławiec - Lubczyna - Szczecin - Gryfino - Krajnik Dolny - Piasek - Cedynia - Siekierki - Mieszkowice

Miejsce noclegowe okazało się bardzo dobre. Cisza, spokój no i prywatność, o którą nieraz bardzo trudno. Śniadanie zjadam jeszcze w gospodarstwie agroturystycznym, więc nie ma potrzeby by zatrzymywać się przy jakimś sklepie. Przede mną droga w kierunku Szczecina. Na początek przejeżdżam przez Lubczynę, która o tej porze wydaje się jeszcze uśpiona. Po kilkunastu kilometrach wita mnie znak oznajmiający przekroczenie granic administracyjnych Szczecina. Jednak muszę przejechać jeszcze kilkadziesiąt kilometrów, by ze Szczecina wyjechać. A przejazd nie jest wcale łatwy. Pierwsze kłopoty pojawiają się na estakadach. Nieraz jestem tak wysoko nad ziemią, że włącza się lęk przed wysokością. Trochę kłopotów nastręcza wjazd do historycznego centrum miasta. Wiele dróg i nie wszystkie prowadzą do Zamku Książąt Pomorskich. Na pierwszy plan wysuwa się marina wraz z górującą nad nią Akademią Morską.

Wejście do Starego Miasta Szczecina

Dzień dwudziesty trzeci

Kamień Pomorski - Borzysławiec (134 km, 7h 16 min.)

Kamień Pomorski - Dziwnówek - Dziwnów - Międzywodzie - Międzyzdroje - Wapnica - Dargobądz - Wolin - Stępnica - Goleniów - Lubczyna - Borzysławiec


Poranek w Kamieniu jest dość pochmurny. Słońca mało, ale nie pada. Droga, jaka przede mną, wymaga powrotu drogą 107 do miejscowości Wrzosowo. Stąd kieruję się na Dziwnówek. Po drodze mijam kilka radarów oraz jeden patrol policji, który właśnie złapał kogoś za przekroczenie dozwolonej prędkości. Ścieżka rowerowa, jaka biegnie po prawej, zajęta jest przez trenujących biegaczy. Bieganie nawet na wczasach jest popularne.


Miejsce noclegowe w Kamieniu Pomorskim.

Dzień dwudziesty drugi

Darłowo - Kamień Pomorski (169 km, 9h 45 min.)

Darłowo - Bukowo Morskie - Osieki - Łazy - Mielno - Sarbinowo - Gąski - Ustronie Morskie - Kołobrzeg - Stary Borek - Karcino - Bieczyno - Nowielice - Trzebiatów - Lędzin - Rewal - Trzęsacz - Pobierowo - Gostyń - Strzeżewo - Kamień Pomorski


Ranek zaczął się wcześnie ze względu na umowę z gospodarzem pensjonatu dot. wczesnego zwolnienia pokoju. O siódmej jestem już w drodze. Zaczynam od śniadania w miejscowej Biedronce. Od momentu, gdy wstałem niebo zasnute jest całe chmurami i co chwilę padają przelotne deszcze. Słychać też grzmoty piorunów - wydaje mi się, że tu nad morzem są one dużo głośniejsze niż te słyszane w Brzegu. Pierwsza część trasy wiedzie do Bukowa Morskiego. Miejscowość słynie z klasztoru Cystersów oraz historii wojennej związanej z obecnością tutaj wyrzutni rakiet. Do Bukowa dojeżdżam drogą polną, na której dopada mnie deszcz. Pada na tyle intensywnie, że po jakimś czasie jadę cały mokry. Ustaje przed Mielnem. Przez chwilę cieszę się dobrą pogodą i przyjemnością jazdy.

Droga do Mielna - przyjemnie w takich okolicznościach przyrody.

poniedziałek, 3 listopada 2014

Dzień dwudziesty pierwszy

Łeba - Darłowo (165 km, 8h 25 min.)

Łeba - Wicko - Pobłocie - Choćmirowo - Żelazo - Smołdzino - Kluki - Smołdzino - Gardna Wielka - Objazda - Ustka - Modlinek - Duninowo - Zaleskie - Korlino - Jarosławiec - Rusionowo - Drozdowo - Darłowo

Poranek w Łebie rozpoczyna się od porannej toalety oraz spakowania namiotu. Zajmuje to około 40 minut. Ruszam w drogę. Jedzie się przyjemnie i płynnie. Asfalt dobry. Jest jednak duży ruch - dziesiątki aut zmierzają nad morze. Wszyscy chcą wykorzystać rozpoczęty właśnie długi weekend. Pierwszą miejscowością na trasie, gdzie muszę zdobyć potwierdzenie jest Wicko. W drugim sklepie, jaki odwiedzam udaje mi się zdobyć pieczątkę. Zawsze się trochę irytuję, gdy po zrobieniu zakupów słyszę: "Niestety kierownictwo nie pozwala rozdawać pieczątek". Wielu jeszcze się boi. A, i otwarte są tylko małe prywatne sklepy.

Kluki i słynne domki w kratkę.