niedziela, 8 listopada 2015

Dzień dwudziesty szósty

Kostrzyn n/Odrą - Kietrz - wycieczka wzdłuż Odry, wałami po niemieckiej stronie (20,01 km, 1h26min.)


Zaczęło się od długiej podróży koleją - trzy stacje, dwie przesiadki we Wrocławiu oraz Zielonej Górze, dziewięć godzin jazdy (od 7 rano do 16). Droga trochę się dłuży, ale można zająć czas czytaniem książki. Podróż bez przygód, choć z dużym trudem przychodzi mi przesiadka w Zielonej Górze, gdzie tamtejszy dworzec posiada tzw. "niskie perony" - ciężko jest przenosić rower obładowany sakwami i bardzo łatwo o utratę równowagi.



Gdy dojeżdżam na miejsce, we znaki daje się palące nadal słońce. W pociągu przy otwartym oknie i w ruchu nie odczuwało się tak tej temperatury. W pierwszej kolejności udaję się do miejscowej Biedronki, w której rok wcześniej zaopatrywałem się w drogę powrotną do domu. Wszystko wygląda w Kostrzynie tak samo. Zmieniła się tylko data na symbolu "Przystanku Woodstock".


Jako że na nocleg mam się zameldować około 18, mam więc jeszcze trochę czasu by pozwiedzać okolicę. W roku ubiegłym miałem tylko czas na rowerowy objazd miejscowości. Tym razem udaję się na stronę niemiecką, by zwiedzić trochę szlak, jaki biegnie po tamtej stronie wzdłuż Odry. Na szczycie wałów tej rzeki poprowadzono asfaltową ścieżkę, która idealnie nadaje się do turystyki rowerowej. Jazda to sama przyjemność. Po przeciwnej stronie widać polskie słupy graniczne.



Gdy wracam do Kostrzyna, postanawiam odwiedzić tereny dawnej twierdzy. Obecnie to całkowita ruina, a taki stan rzeczy to efekt działań, które miały miejsce pod koniec drugiej wojny światowej. Nie bez kozery nazywa się Kostrzyn "polską Hiroszimą". Określenie to idealnie oddaje skalę zniszczeń, jakie pozostawiła po sobie drugo-wojenna pożoga. 


Rzuca się też w oczy niski stan wody w przepływającej tuż obok Odrze - skutki tegorocznego lata i wysokich temperatur połączonych z małymi opadami deszczu. Z telewizji wiadomo mi było, że dzięki temu Odra odkryła od dziesięcioleci skrywane pamiątki wojenne. Po tym krótkim zwiedzaniu wracam do miasta i szukam miejsca wcześniej umówionego noclegu. Miejsce fajne, choć z powodu awarii miejskiego wodociągu nie ma wieczorem wody. Jutro sobota, 15 sierpnia, i święto kościelne. Wszystko dookoła będzie pozamykane. Dlatego wieczorem obowiązkowe zakupy, tym razem w Lidlu. Trzeba mieć prowiant na cały dzień jazdy.


Zdjęcia