Serpelice - Gruszki (144,26 km, 7h 28min.)
Dokładna trasa: Serpelice - Mierzwice - Siemiatycze - Kleszczele - Hajnówka -Białowieża - Narewka - Gruszki
Nocleg w domu pielgrzyma był spokojny. Zdążyłem zebrać się na godz. 7:00, aby uczestniczyć we mszy świętej. Odprawiał ją zakonnik odpowiedzialny za prowadzenie domu, więc tuż po mszy podziękowałem mu za nocleg i ruszyłem dalej. Trasa wiodła tuż przy Bugu - jadąc do Mierzwic trafiam na wiele ośrodków wypoczynkowych, którym jednak wiele brakuje do współczesnych standardów. Czas w tych ośrodkach zatrzymał się w poprzedniej epoce. O nowoczesności mogą tylko świadczyć anteny satelitarne umocowane na rozpadających się drewnianych domkach. Atrakcyjność okolicy jest duża i być może w niedalekiej przyszłości te ośrodki doczekają się remontów.
|
Kościół pw. Św. Piotra i Pawła w Serpelicach. |
Dojeżdżając do Kózek, przekraczam Bug i jadę w stronę Siemiatycz. W miejscowości tej zdobywam potwierdzenie, jem śniadanie i zwiedzam miejscowe kościoły. Na uwagę zasługują kościół pw. Wniebowzięcia NMP oraz cerkiew św. Apostołów Piotra i Pawła. Potem kieruję się do Kleszczeli - tu zwraca moją uwagę cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy. Zdobywam pieczątkę w szkole oraz punkcie informacji. Dowiaduję się też, że Kleszczele to obecnie miasto, które odzyskało prawa miejskie nadane mu przez króla Zygmunta Starego w 1993 roku. Poprzednie prawa miejskie obowiązywały w latach 1523-1950. Taka to oto zawiła historia. Natrafiam tu na dwóch innych rowerzystów, którzy pospiesznie szukają kogoś, aby poprosić go o pomoc.
|
Cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy w Kleszczelach. |
Jadę dalej. Za miejscowościom zaczynają się odcinki drogi przeznaczone do remontu. Wszystko rozkopane, wprowadzono ruch wahadłowy. I tak do Hajnówki. Trochę trudno, bo należy zmieścić się czasowo w danej fazie, gdy obowiązuje zielone światło. W Hajnówce obiad, jak zwykle w Biedronce. Zakupy w księgarni - mapa okolicy. Ruszam dalej do Białowieży. Trasa bardzo dobra, w lesie, po płaskim. Po 20 km dojeżdżam do Białowieży. Potwierdzenie nie stanowi problemu - zdobywam je w punkcie PTTK. Trochę odpoczywam, po czym przez puszczę, drogą szutrową jadę w kierunku Narewki. Znowu kolejne 20 km. Jedzie się przyjemnie, choć czasem nawierzchnia staję się bardziej wyboista. Do tego stopnia, że spadają raz sakwy. Wtedy momentalnie oblatują mnie tzw. końskie muchy.
|
Ciekawa zabudowa - charakterystyczne dla regionu. |
W Narewce zdobywam potwierdzenie na przystani kajakowej. Trochę odpoczywam. Natrafiam ponownie na dwójkę rowerzystów, których widziałem po raz pierwszy w Kleszczelach. Znikają mi z pola widzenia, gdy jadę zapoznać się choć trochę z trasą na jutro. Z Narewki jadę do Gruszek. Na mapie ich nie mam, choć widzę drogowskazy. Po drodze mijam cmentarz żydowski - kirkut - uporządkowany przez młodzież z izraelskiego liceum. Dojeżdżając do Gruszek, w miarę szybko docieram do miejsca noclegu. Śpię sam w pokoju trzyosobowym. Mam wspólną łazienkę, ale jest ok. To tylko jeden nocleg. Jak się okazuje w tym samym miejscu śpią też wcześniej dwukrotnie spotkani rowerzyści. Jeden z nich to Amerykanin. Nie dowiaduję się nic bliżej. Noc przychodzi szybko.
|
Napotkany po drodze do Gruszek kirkut. |
Trasa