piątek, 2 sierpnia 2013

Dzień ósmy

Ustrzyki Dolne - Oleszyce (159, 03 km, 8h 46min.)

Dokładna trasa: Ustrzyki Dolne - Krościenko - Jureczkowa - Bircza - Krasiczyn - Przemyśl - Rokietnica - Jarosław - Oleszyce

Trasa do Przemyśla - wyjeżdżam już całkowicie z terenów bieszczadzkich.


Wyjazd rano po bardzo dobrym noclegu. Wypocząłem. Właściciel otworzył mi drugi budynek domu wczasowego, abym mógł wyciągnąć rower schowany tam na noc. Pranie zrobione wczoraj niestety nie zdążyło wyschnąć. Pakuje je więc mokre do sakw i w drogę. Do Krościenka, czyli granicy z Ukrainą jadę z górki. Tempo bardzo dobre. Później okaże się, że najwyższe jak do tej pory. Rezygnuję niestety z wizyty w Kalwarii Pacławskiej. Całość trasy ma niestety dużo kilometrów na dzisiaj. No i po drodze duże miejscowości - Krasiczyn, Przemyśl, Jarosław.


Za Birczą pokonuję chyba ostatni podjazd, który trwa dłużej niż pięć minut. Wszystko na trasie do Przemyśla, trochę ruchliwej, w szczególności uczęszczanej przez tiry. W Birczy wysyłam trochę makulatury do domu. Pół kilograma ubyło z mojego bagażu. Posilam się też przed dalszą drogą. A dalsza droga wiedzie przez Krasiczyn. Znam już to miejsce - teraz również robi na mnie bardzo duże wrażenie. Nie korzystam z usług przewodnickich, sam oglądem zamek wraz z ogrodem i ruszam w dalszą drogę. Muszę jeszcze wspomnieć o strażnikach zamkowych, którzy wycofali mnie kiedy próbowałem dotrzeć z rowerem na dziedziniec zamku. Ciekawe czy ktoś przede mną tego dokonał?

Zamek w Krasiczynie - perła architektury.

Kilka kilometrów i po całkiem sporym zjazdach wzdłuż Sanu dojeżdżam do Przemyśla. Od razu kieruję się do centrum, gdzie zdobywam potwierdzenie i zaczyna się zwiedzanie - kościoły, wzgórze zamkowe, rynek. Postanawiam też dotrzeć do cerkwi wymienionej jako obowiązkowej do odznaki pielgrzyma. Gdyby nie GPS na pewno nie dane byłoby mi dotarcie tam. Cerkiew mimo obecności w wykazie nie robi takiego dużego wrażenia. W różnych innych miejscach są świątynie w o wiele lepszej kondycji i bardziej okazałe.

Cerkiew Zaśnięcia NMP w Przemyślu.

Małym problemem jest wyjazd z Przemyśla. znowu używam GPS. Tym razem prowadzi mnie takimi drogami, że mam pewne obawy. Niektóre z ulic są bardzo strome i trudno na rowerze pod nie podjechać. W końcu trafiam na drogi, które pojawiają się na moich papierowych mapach. Kilka wskazówek od miejscowych pozwala mi trafić na szosę do Jarosławia. Jeszcze tylko Rokietnica, gdzie należy zdobyć następną pieczątkę. W sklepie spożywczym nie ma z tym problemu. W samym Jarosławiu, trafiam na Lidla, gdzie posilam się przed ostatnim etapem podróży. Na stacji benzynowej zdobywam potwierdzenie. GPS pomaga nadal. Przedostaję się przez remonty drogowe i jestem na trasie do Lubaczowa, bezpośrednio przed którym znajdują się docelowe Oleszyce.

Nocleg w Oleszycach. Hotel "W starym kinie".

Trzydzieści kilometrów pokonuję w dobrym tempie. Zachodzi pomału słońce. Robi się trochę chłodniej. Spieszę się więc trochę bardziej. W drodze mam jeszcze telefon w sprawie pracy. Nie mogli znaleźć na to bardziej odpowiedniej pory. W sumie to telefon wykorzystuję do rozprostowania nóg. Dojeżdżam do celu. Szybko trafiam do hotelu. Bardzo dobre warunki. Cena za nocleg niewielka. Dlaczego tak? Późnym wieczorem i w nocy odkrywam na to odpowiedź. Dokładne wyjaśnienie w prywatnych rozmowach. Sami zobaczcie w galerii, jak wyglądał pokój, w którym nocowałem.

Trasa



Zdjęcia