czwartek, 8 sierpnia 2013

Dzień jedenasty

Włodawa - Serpelice (163,16 km, 8h 22min.)

Dokładna trasa: Włodawa - Orchówek - Romanów - Janówka - Sławatycze - Kodeń - Terespol - Janów Podlaski - Serpelice

Zaczyna się nowy dzień, nowy tydzień i coraz bliżej do Suwałk. Wstaję na tyle wcześnie, że zdążam przed przyjściem pierwszego pracownika do szkoły. W budynku schroniska szkolnego pracuje jak się okazuje szkolny specjalista od BHP. Ja jestem zdziwiony jego obecnością, on moją. Nie przeszkadzamy sobie jednak. Zbieram się, jestem gotowy do drogi. Nie mam jednak komu zostawić klucza. Dyrektora szkoły jeszcze nie ma. Pomocą służy mi poznany behapowiec. Wyjeżdżając trafiam na dyrektora, dziękuję raz jeszcze za umożliwienie mi noclegu.

Bug - trójstyk granic między Polską, Ukrainą i Białorusią.


Na początek powracam do Orchówka. Muszą znaleźć trójstyk. Idę za wskazówkami pograniczników z dnia wczorajszego. Jadę początkowo szlakiem czerwonym, potem odbijam w lewo, gdyż tędy wydaje mi się jest bliżej do Bugu. To był zły wybór. Muszę wracać drogą polną. Trafiam ponownie na czerwony szlak. Jadę nim do końca i trafiam na okrągły budynek przepompowni i Bug. Jest tablica informacyjna mówiąca o mojej pozycji, Jest też zaznaczony trójstyk. Chyba trafiłem. No i jest też wiata - jak w Trzycatku. Robię obowiązkowo zdjęcie, aby był dowód. Wracam do Włodawy. W rynku odwiedzam Informację Turystyczną i biorę pieczątkę. Jadę dalej. Droga ok.

Wiata przy dawnej przepompowni wody z Bugu.

Czas zjechać do miejscowości Romanów. Tam znajduje się dom I. Kraszewskiego, obecnie muzeum. Trafiam bez problemu, zdobywam pieczęć mimo, że jest poniedziałek i muzeum zwyczajowo jest zamknięte. Mały obchód dostarcza dobrego materiału fotograficznego. Wracam. Muszę dojechać do drogi, z której zjechałem. Wybieram powrót drogami polnymi. Docieram bez problemu. Na trasie 816 kierunek Sławatyczne. Tuż przy mojej prawej stronie wije się Bug i oczywiście granica państwa. W Sławatyczach zdobywam potwierdzenie w Urzędzie Miasta. Nie robią z tego żadnego problemu (jak w Krynicy). Zainteresowanie budzi charakterystyczna zabudowa - niskie jednopoziomowe domy, kolorowe ściany i płoty, z kwiatami dookoła. Rzeczywiście ładnie.

J. I. Kraszewski szuka natchnienia do swojej twórczości - Romanów.

Dalej trasa wiedzie pomiędzy lasami. Ładnie, spokojnie. Trochę zaczęło padać. Przelotnie. Schroniłem się na chwilę pod drzewami. Przede mną Kodeń. Na wjeździe robi wrażenie cerkiew pw. św. Michała Archanioła. Jednak potem za zakrętem wyłania się sanktuarium Matki Boskiej Kodeńskiej, bazylika św. Anny. I od razu widać, która świątynia jest tu najważniejsza. Ładnie odrestaurowana, przyciąga duże rzesze wiernych i turystów. W pobliżu znajduje się klasztor i imponujący dom pielgrzyma.

Sanktuarium kodeńskie.
Po Kodeniu przychodzi czas na Terespol, gdzie znajduje się duże przejście graniczne pomiędzy Polską a Białorusią. Tutaj jem obiad - jak zwykle dzięki Biedronce. Zaopatruje się w niej wielu Białorusinów. Wrażenie robią wózki mocno wypełnione towarem, który następnie jest sprzedawany w Białorusi. W Terespolu kończy się też trasa 816. Moja nowa trasa wiedzie na zachód. Jedzie mi się bardzo dobrze, gdyż z wiatrem. Kolejne kilometry szybko mijają. Odzywa się jednak lewa noga, co wymusza na mnie przerwę poświęconą ćwiczeniem rozluźniającym. Po drodze mijam miejsca ważne dla kościoła unickiego (greckokatolickiego) w Polsce - m.in. miejsca ich męczeństwa.

Przydrożne kapliczki mają swój urok.

Dojeżdżam do Janowa Podlaskiego - słynnego w Polsce ze stadniny koni i corocznych aukcji koni, arabów. Sama miejscowość nie robi jednak na mnie wrażenia. Po krótkim odpoczynku ruszam dalej. Przejeżdżam przez Aleksandrów. Zajmuje mnie ładny pałacyk z przylegającym parkiem. Potem już drogowskazy kierują mnie do Serpelic - zwane kalwarią podlaską. Znajduje się tu kościół, klasztor oraz dom pielgrzyma. W nim właśnie mam nocleg. Czekam aż skończy się msza, aby móc zostać zakwaterowanym. Kwatera jest w porządku. Cisza, spokój, ciepła woda - czego chcieć więcej? W głównym domu pielgrzyma stacjonuje stowarzyszenie rodzin z Warszawy. Całe rodziny z dziećmi wspólnie przebywają, jedzą, modlą się. Zasypiam przy dźwięku pawia, który co jakiś czas daje głos.

W drodze do Serpelic.


Trasa



Zdjęcia