niedziela, 5 października 2014

Dzień siedemnasty

Gołdap - Lidzbark Warmiński ( 166,46 km, 8h 40 min.)


Dokładna trasa: Gołdap - Banie Mazurskie - Węgorzewo - Radzieje - Kętrzyn - Reszel - Bisztynek - Lidzbark Warmiński


Po noclegu u "Juranda" o godz. 8:00 wyjeżdżam na kolejny etap wyprawy. Od rana pomału słońce zdobywa przewagę nad pojawiającymi się chmurami. Około 10:00 jadę już w pełnym słońcu. Jazda jest przyjemna, choć wybór bocznych dróg oznacza pokonywanie niezłych wertepów. Jak można po takich drogach jeździć samochodami? Swojego nigdy bym tutaj nie użył.

Pierwszą miejscowością kontrolną są Banie Mazurskie, gdzie w miejscowym ośrodku zdrowia zdobywam potwierdzenie. Droga do Węgorzewa jest w ostatnim stadium remontu. Nowy asfalt, mały ruch samochodowy to cechy charakterystyczne dla tego przejazdu. Przy drodze drogowcy pracują jeszcze nad ścieżką rowerową, co oznacza, że w przyszłości jazda tędy dla rowerzystów będzie czystą przyjemnością.
Marina w Węgorzewie.


Witam Węgorzewo, wcześniej znane mi z opowiadań tych co odwiedzali Mazury. Piękny port jachtowy, sporo jachtów, stanica, centrum informacji turystycznej - wszystko na europejskim poziomie, z wykorzystaniem europejskich funduszy. W miejscowej Biedronce posiłek. O dwunastej żegna mnie miejscowy hejnał, gdy wyruszam w dalszą drogę.

Centrum Kętrzyna.


Jadę w pobliżu jeziora Mamry. Mijam po drodze główną kwaterę wojsk lądowych III Rzeszy w Mamerkach. Potem kierując się do Kętrzyna, przejeżdżam przez kolarską Golgotę, Radzieje (ponad 10 km kostki brukowej) oraz nieopodal Wilczego Szańca. W Kętrzynie czas na krótki odpoczynek. Jednak zbliżające się chmury zwiastują nieuchronny deszcz. Wyjeżdżam z Kętrzyna w kierunku na Reszel. Po kilku kilometrach jestem zmuszony przeczekać chwilę pod drzewem, gdyż zaczyna ostro padać deszcz. Po chwili słabnie więc ruszam dalej. Po kilku kilometrach kolejny obowiązkowy postój. Znowu niezła ulewa. Nie chcąc bardziej zmoknąć moim schronieniem są tym razem przydrożne krzaki. Tym razem deszcz pada i pada. Postanawiam więc ruszyć dalej.

Przymusowy postój.

Kieruje mnie GPS. O dziwo w taką drogę, że nie sposób nią przejechać - droga polna skąpana deszczem. Niemożliwa do przejechania w takich okolicznościach. Wracam więc do drogi głównej. Przejeżdżam przez Świętą Lipkę, gdzie znajduje się sanktuarium, bazylika Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny. W strugach deszczu nie sposób cieszyć się pięknem architektury. Dalej Reszel - pada jakby mniej. Tu odwiedziny w zamku, gdzie zdobywam pieczątkę. Zamek w Reszlu należy do grona najbardziej znamienitych zamków Polski, wspólnie z naszym brzeskim Zamkiem Piastów Śląskich.

Jazda wg wskazówek urządzenia GPS. Czy warto?

Po Reszlu kolej na Bisztynek. Deszcz ustaje i zaczynam pomału wysychać. Droga z małymi ząbkami. W Bisztynku mały postój, aby uzupełnić zapasy energii. Pieczątkę zdobywam w miejscowej aptece. Chmury cały czas wiszą nade mną. Dalej drogą krajową 57, która wiedzie aż do granicy z Obwodem Kaliningradzkim. Wzmógł się ruch samochodów ciężarowych. Po kilku kilometrach zjeżdżam jednak w drogę krajową i jest normalnie. Jednak cały czas z obawą, że za chwilę może spaść deszcz.

Po 20 km dojeżdżam do Lidzbarka Warmińskiego i zaczynam szukać swego miejsca noclegowego. Po krótkim telefonie do osoby, z którą umawiałem nocleg dostaję wskazówki i wiem jak tam dojechać. Nocuję w ośrodku Zacisze Leśne. Warunki dobre i w dobrej cenie. Wieczorem jeszcze praca na rzecz brzeskiego oddziału PTTK. Dzień długi, ale mimo trudności pozytywny.

Zdjęcia