sobota, 23 sierpnia 2014

Dzień szesnasty

Suwałki - Gołdap (103,85 km, 5h 35min.)

Dokładna trasa: Suwałki - Rutka Tartak - Wiżajny - Bolcie - Żytkiejmy - Stańczyki - Dubeninki - Gołdap

Noc przebiegła spokojnie. Nocleg w biurowcu PKS mimo obecności kilkunastu robotników też tu ulokowanych przebiegła bez zarzutu. Wyruszam przez Rynek, gdzie czas na śniadanie zakupione w pobliskiej Biedronce. Sklepy tej sieci będą mi towarzyszyć przez całą wyprawę. Zdobywam potwierdzenie do książeczki kolarskiej z Informacji Turystycznej. Kupuję też tu oficjalną walutę Suwałk - tzw Suwale (4 Suwale = 4 złote).

Cmentarz żołnierzy Armii Czerwonej z czasów II Wojny Światowej.



Jazda przez Suwałki trochę trwa, pokazując tym samym rozległość tego miasta. Na wyjeździe trafiam na cmentarz żołnierzy radzieckich poległych w trakcie wyzwalania tych ziem podczas II Wojny Światowej. Potem droga do Rutki Tartak. Jadę przez typowe hopki. Tak jak dzień wcześniej. Niezłym wysiłkiem okazuje się wjazd na jedno z wyniesień, gdzie umieszczono punkt widokowy. Zaczynają się też farmy wietrzne, które mają za zadanie generować ekologiczny prąd.

Widok z wieży widokowej. Miło popatrzeć, gdy trudny fragment ma się już za sobą.

Przez Wiżajny docieram do miejscowości Bolcie, gdzie mieści się kolejny trójstyk na mojej trasie. Punkt ten wyznaczający granicę pomiędzy Polską, Litwą i Rosją jest chyba jednym z najbardziej dostępnych dla zainteresowanych. Można do niego dojść z parkingu dla samochodów, a droga jest oddalona o około 50 m. Jest to też miejsce, gdzie po raz pierwszy trafiam na granicę otoczoną płotem i obserwowaną przez kamery przemysłowe. Na tablicy ogłoszeń widnieje też wyraźne ostrzeżenie napominające, by nie wkraczać na teren przygraniczny należący do Federacji Rosyjskiej.

Teren przygraniczny należący do Federacji Rosyjskiej - trójstyk Bolcie.

Obowiązkowo musiałem udokumentować swoją obecność na trójstyku poprzez zdjęcie przy słupie granicznym. Potem dalsza droga w kierunku na Żytkiejmy.

Trójstyk Bolcie - słup graniczny Wisztyniec.

Po drodze mijam fortyfikacje wojenne. Głównie bunkry z II WŚ. Wszędzie też duża obecność bocianów - na szczęście jeszcze nie opuszczają Polski, co może oznaczać, że lato jeszcze trochę potrwa.

Bocian - gwarant lata.
Zmieniam trochę swoją oryginalną trasę by zobaczyć miejscowość Stańczyki słynącą z ciekawej budowli - mostu kolejowego (podwójnego) w kształcie rzymskich akweduktów. Obecnie, niestety nie wiedzie tędy żadna linia kolejowa a całość terenu jest w rękach prywatnych. Aby przyjrzeć się budowli z bliska trzeba więc kupić bilet. Budowla robi wrażenie. Wiem, że jest wykorzystywana do sportów ekstremalnych tj. skoki na bungee.

Mosty kolejowe w Stańczykach.
W dalszej części drogi trafiam na kolejne ślady związane z prowadzonymi na tym terenie działaniami wojennymi. Jednak tym razem w miejscowości Dubeninki jest to cmentarz z czasów I Wojny Światowej - dodatkowo na cmentarzu pochowani są żołnierze Pruscy jak i Rosyjscy.

Dubeninki - cmentarz z okresu I Wojny Światowej.

Potem już droga do miejsca docelowego, czyli do Gołdapi. Trasa malownicza i nadal w hopki. Przed Gołdapią jakby trochę się zachmurzyło. Szybko znajduję miejsce noclegowe - Zajazd Jurand. Tutaj odświeżam się i kieruję w stronę centrum. W zabytkowej wieży ciśnień zdobywam potwierdzenie obecności w Gołdapi do książeczki kolarskiej. Na Rynku występy kabaretowe. Odwiedzam "Biedronkę", gdzie zakupuję obiad. Nagle zaczyna padać. Na szczęście przed chwilą skończyły się występy na Rynku i ludzie pośpiesznie skierowali się do swoich domów. Ja schowałem się w przejściu, bramie między blokami. Po chwili deszcz ustaje. Udaję się w kierunku noclegu, lecz postanawiam jeszcze odwiedzić jezioro Gołdap z przylegającym do niego uzdrowiskiem. Pierwszy raz w życiu widzę tężnie solankowe. Nad jeziorem unosi się tajemnicza mgła.

Tężnie solankowe w Gołdapi.

Trasa


Zdjęcia