niedziela, 5 października 2014

Dzień dziewiętnasty

Elbląg - Gdańsk (128 km, 6h 43 min.)

Elbląg - Ząbrowo - Malbork - Myszewo - Nowy Dwór Gdański - Sztutowo - Mikoszewo - Gdańsk

Z Elbląga wyruszam tuż po godzinie 8 rano. Dostaję się na Stary Rynek - chcę zdobyć pieczątkę, lecz jest to niemożliwe. Wszystkie punkty otwierają o godz. 9:00. Kręcę się więc po ulicach podziwiając ciekawą architekturę miasta. Kilka zabytków przyciąga moje oko. Tuż przed dziewiątą ląduję w Muzeum Miasta Elbląga i zdobywam pieczątkę, całkiem jubileuszową. Byłem trochę zły, gdyż w internecie przeczytałem, że Informacja Turystyczna otwarta miała być od godz. 7:00. Podano złą informację w internecie.

Elbląska starówka.

Gdy wydostaję się z miasta - a duże miasta stanowią w tym względzie nie lada trudność - jadę przez jakiś czas dość ruchliwą trasą, krajową 22. Trochę trudno, ale zawsze do przodu. W miejscowości Nogat zjeżdżam z głównej trasy, aby trafić do Ząbrowa - małej wioska na uboczu. Droga do niej jest niemniej jednak bardzo atrakcyjna. Oto dowód:

Którędy do Malborka?
W miejscowym sklepie zdobywam pieczątkę a właściciel sklepu wydaje się bardzo przyjazny. Widocznie już nie raz miał do czynienia z rowerzystami proszącymi o pieczątkę w ramach Rajdu Dookoła Polski. Dobrze, że tacy ludzie są na trasie rajdu. Potem ponownie powrót na 22 i w stronę Malborka. Na wjeździe posiłek przy Biedronce. Potem przejazd do centrum i szukanie zamku krzyżackiego. Byłem tam kiedyś. Jednak po latach wiele się zmieniło. Całość przystosowano bardziej do wzmożonego ruchu turystów. Okazała kasa biletowa i centrum turystyczne. Jak na zachodzie. A turyści z całego świata.

Malborski zamek w całej okazałości.

Podczas zwiedzania zauważa się, że jest to już bardzo komercyjne miejsce i może trochę zatraciło ze swego waloru historycznego. Inaczej odbiera się historię, gdy wkoło pełno straganów z plastikowymi łukami, drewnianymi mieczami i innymi produktami mającymi na celu uszczuplenie turystycznej kieszeni.

Byłem w Malborku - długo jeszcze będziemy zwiedzać?
Potem w kierunku na Nowy Dwór Gdański. Jadę jak błyskawica - około 30 km/h. Wszystko przez wiatr, który po raz pierwszy zaczął wiać w plecy. Taka jazda to przyjemność. W pewnym momencie zjeżdżam z ruchliwej drogi i kieruję się w stronę Sztutowa. Miejscowość, gdzie podczas II W.Ś. mieścił się obóz koncentracyjny. Zwiedzanie w sposób szczególny zmienia samopoczucie odwiedzających. Historie ludzkie w tym właśnie miejscu miały często swój kres. Nigdy więcej...

Komora gazowa - miejsce eksterminacji w obozie koncentracyjnym Sztutowo.
Stacja kolejowa Sztutowo - dla wielu przystanek końcowy.
Po Sztutowie droga wiodła przez Jantar, Mikoszewo tuż przy plaży Bałtyku. W Mikoszewie potrzebna przeprawa promowa - nowe doświadczenie, ale w sumie całkiem zwyczajne. Koszt przeprawy to 5 zł. Po promie, który przetransportował mnie przez ujście Wisły czekała mnie jeszcze jazda po moście pontonowym - tym razem przez Wisłę Śmiałą. Potem przejazd do Gdańska i przedzieranie się do centrum.

Gdańsk - widok z jednego z mostów na Motławie.
Nocleg w hostelu, schronisku młodzieżowym za nieduże pieniądze. Po kąpieli spacer po Starym Mieście. Nocne życie Gdańska niczym nie różni się od życia nocnego dużych miast europejskich. Jak podczas każdej wizyty w Gdańsku obowiązkowo odwiedzam Stocznię i pomnik stoczniowców. Widzę po raz pierwszy budynek Muzeum Solidarności - niedługo otwarcie.

Ku pamięci walczących o wolną Polskę.
Zdjęcia